Byłem, zobaczyłem, nakarmiłem mojego wewnętrznego nerda. Zapamiętam, bo:
1. Pierwszy raz byłem na tak wielkiej imprezie. 30 tysięcy ludzi zakręconych na punkcie najogólniej pojętej fantastyki, znaczna część poprzebierana, wszędzie coś się dzieje, wszędzie pełno moich ukochanych motywów, a więc starwarsów, pór na przygodę, komiksów...
2. Mieć spotkanie autorskie na takiej imprezie? Parę lat temu w najśmielszych snach nie widziałbym siebie w takim miejscu. A jednak... Jeszcze lepiej było na przesympatycznym spotkaniu z Sound Tropez, podczas którego siedziałem obok ekipy ze studia i prowadzącego, Kamila Śmiałkowskiego. Było dużo opowieści od kuchni o nagrywaniu słuchowisk komiksowych, było sporo o premierowej Ryjówce przeznaczenia, była okazja przyznać się, jaką wiochę robiłem SoundTropezom podczas nagrań w Warszawie (szarpanie reżysera dźwięku przez bliskiego zawału autora scenariusza included).
A sam poleciałem na spotkanie z Łukaszem Kowalczukiem. Rany, jaki to świetny gość. Przepraszam, że tak rżałem na spotkaniu, to było silniejsze ode mnie...
3. Pierwszy raz zobaczyłem, jak się ryjóweczka prezentuje. No, prezentuje się, prawda?
4. Podpisywałem komiksy tak sympatycznym osobom, jak Fiona ze zdjęcia. Dziękuję za wszystkie miłe słowa o ryjówkach!
5. Wreszcie wisienka na torcie - w programie imprezy widniały moje warsztaty dla dzieci „Fantastyczna strona ewolucji - kreatywne tworzenie bohaterów komiksowych”. Spodziewałem się pięciu-dziesięciu uczestników, 6-10-letnich, przyprowadzonych trochę na siłę przez rodziców, którzy potrzebowali wolnej godzinki na swoje pyrkonowe zajęcia. A jak było? Niemal mi skarpety spadły, kiedy wszystkie miejsca przy stolikach (około 30) zostały zajęte przez ogólnie pojętą młodzież (od nastu do trzydziestu-nastu lat). A już zupełnie odpaliło mnie z kapci, kiedy kolejne osoby wchodziły i zasiadały na podłodze, kompletnie wypełniając salę. Nie miałem za bardzo jak korzystać z flipcharta, nie wyrabiałem się z liczeniem napływających uczestników, zdzierałem gardło starając się dotrzeć do wszystkich... i kapitalnie się bawiłem. Mam nadzieję, że Wy wszyscy, drodzy uczestnicy warsztatów, też... Kilka Waszych kreacji miało prawdziwą moc!
Znalezione w szufladzie Tomka Samojlika. Found in Tomek Samojlik's drawer.
niedziela, 10 maja 2015
piątek, 8 maja 2015
Forest beekeeper w Czechach
...ale nie to, że po czesku, tylko do kupienia w czeskiej księgarni. Poniżej opis z ich strony -najlepsze wprowadzenie do mojego komiksu, jakie kiedykolwiek czytałem:
V hlubinách starobylého lesa, nazývaného Pushcha, chová vysoko v korunách stromů včelař Ignat své včely. Stejně jako jeho otec, dědeček a jejich předkové udržuje Ignat dlouholetou tradici. Lidé říkají, že Ignat dostane vše, co potřebuje od lesa, že mluví se zvířaty a stromy ... I když Ignat žije ve světě mimo čas, neví a nepřeje si vědět, co je za rok, běh dějin se nezpomaluje a Ignatův poklidný život je náhle přerušen. Pushcha padne do rukou nových majitelů, kteří vidí les jen jako zdroj příjmů z prodeje tisíce borovic a dubů. Ignat nebude mít klid, dokud bude na světě i ta nejmenší šance na záchranu lesa a zachování tisícileté tradice. Je to jeho Pushcha.
V hlubinách starobylého lesa, nazývaného Pushcha, chová vysoko v korunách stromů včelař Ignat své včely. Stejně jako jeho otec, dědeček a jejich předkové udržuje Ignat dlouholetou tradici. Lidé říkají, že Ignat dostane vše, co potřebuje od lesa, že mluví se zvířaty a stromy ... I když Ignat žije ve světě mimo čas, neví a nepřeje si vědět, co je za rok, běh dějin se nezpomaluje a Ignatův poklidný život je náhle přerušen. Pushcha padne do rukou nových majitelů, kteří vidí les jen jako zdroj příjmů z prodeje tisíce borovic a dubů. Ignat nebude mít klid, dokud bude na světě i ta nejmenší šance na záchranu lesa a zachování tisícileté tradice. Je to jeho Pushcha.
wtorek, 20 stycznia 2015
Pompikowe kubeczki
Prezent od Eweliny Gordziejuk, producentki serialu o żubrze Pompiku! Natychmiast przechwycone, podpisane i włączone do codziennego użytku przez Jagienkę i Tymka.
Jeszcze SoundTropez
Nie mogę się oprzeć pokusie - zdjęcie z wczoraj, po nagraniach. Dymek jest czarny, bo przekląłem ("Do jasnej purchawki!"). Zdjęcie podkradłem z fejsbuka SoundTropez.
Ryjówkowe nagrania!
Co to był za dzień, ten poniedziałek 19 stycznia, co za dzień! Wstałem o 3:45, zrobiłem 150 pompek (nieprawda) i 480 przysiadów (j.w.), po czym ruszyłem do Warszawy, w której to rozpoczęły się nagrania słuchowiska na podstawie "Ryjówki przeznaczenia" w studiu SoundTropez. Na miejscu byłem odrobinę przed czasem, więc dałem 100 autografów (nie do końca prawda, ale brzmi lepiej niż "podpisałem się 100 razy korektorem na czarnym tle") po czym zacząłem zabawiać zalataną i maksymalnie zajętą ekipę studia leśnymi dykteryjkami. Ale prawdziwe szaleństwo zaczęło się, gdy przybyli aktorzy... Podejrzewam, że zacząłem się zachowywać jak szczeniak po szczepionce, ale takiego poziomu adrenaliny nie miałem od... właściwie to chyba jeszcze nie miałem.
Na potrzeby słuchowiska dopisałem w scenariuszu pokaźną rolę narratora, łagodzącego przeskok między historią obrazkową o nagraniem audio - został nim nie kto inny, tylko Artur Barciś! W rolę Dobrzyka, ryjówki przeznaczenia, wcielił się Marcin Hycnar, Śmiłką została Julia Kamińska, zaś Labhallanem - Robert Czebotar. Co oni wyrabiali za szybą podczas nagrania! Ich mimika (mina Dobrzyka podczas całowania ropuch...), ruchy (kiedy trzeba dźwiękonaśladować bieganie albo wspinanie się), szaleństwo (podczas scen ogólnego tumultu i zamieszania), przecież to była gotowa sesja mo-capu do ewentualnej ekranizacji! Gdyby nie wrodzona elegancja i wysokiej klasy fason (oraz parę innych urojonych cech) rozkleiłbym się w sali nagrań patrząc, jak moje kochane ryjówki ożywają w głosie tych genialnych aktorów (tego zdania nie kończę wykrzyknikiem tylko z tego powodu, że wyczerpałem już ich limit na jedną blogową notatkę).
A zresztą, kto by się przejmował limitami: !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Premiera słuchowiska planowana jest na marzec. Warto zaglądać na fejsbukowy profil studia facebook.com/SoundTropezStudios, bo pojawiają się tam co rusz informacje o postępach prac nad słuchowiskiem.
Poniżej kilka zdjęć zrobionych drżącą ręką podczas nagrań:
Marcin Hycnar i Julia Kamińska się wcielają, Marcin Kardach i Michał Szolc nagrywają, ja biegam dookoła, włażę im w drogę, poklepuję po plecach, rzucam "Śmiłka jest jego ukrytą miłością" i tym podobne pseudoreżyserskie uwagi.
Statyczne zdjęcie tego nie odda, ale oni byli ryjówkami! Tylko ryjówkowe miny trwały zbyt krótko, bym je uchwycił. Poza tym byłem zajęty bieganiem i poklepywaniem reżysera i realizatora...
Julia Kamińska podpisuje promocyjną grafikę (panie reżyserze, czy mogę zdradzić, że będzie ona częścią - grafika, żeby nie było wątpliwości - kolekcjonerskiej edycji słuchowiska? Nie mogę? Aaa, to nie zdradzę).
Dobrzyk i Labhal... to znaczy Marcin Hycnar i Robert Czebotar podpisują wyżej wymienioną grafikę, tę, co to nie mogę zdradzić, że wejdzie w skład kolekcjonerskiej edycji...
Na potrzeby słuchowiska dopisałem w scenariuszu pokaźną rolę narratora, łagodzącego przeskok między historią obrazkową o nagraniem audio - został nim nie kto inny, tylko Artur Barciś! W rolę Dobrzyka, ryjówki przeznaczenia, wcielił się Marcin Hycnar, Śmiłką została Julia Kamińska, zaś Labhallanem - Robert Czebotar. Co oni wyrabiali za szybą podczas nagrania! Ich mimika (mina Dobrzyka podczas całowania ropuch...), ruchy (kiedy trzeba dźwiękonaśladować bieganie albo wspinanie się), szaleństwo (podczas scen ogólnego tumultu i zamieszania), przecież to była gotowa sesja mo-capu do ewentualnej ekranizacji! Gdyby nie wrodzona elegancja i wysokiej klasy fason (oraz parę innych urojonych cech) rozkleiłbym się w sali nagrań patrząc, jak moje kochane ryjówki ożywają w głosie tych genialnych aktorów (tego zdania nie kończę wykrzyknikiem tylko z tego powodu, że wyczerpałem już ich limit na jedną blogową notatkę).
A zresztą, kto by się przejmował limitami: !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Premiera słuchowiska planowana jest na marzec. Warto zaglądać na fejsbukowy profil studia facebook.com/SoundTropezStudios, bo pojawiają się tam co rusz informacje o postępach prac nad słuchowiskiem.
Poniżej kilka zdjęć zrobionych drżącą ręką podczas nagrań:
Marcin Hycnar i Julia Kamińska się wcielają, Marcin Kardach i Michał Szolc nagrywają, ja biegam dookoła, włażę im w drogę, poklepuję po plecach, rzucam "Śmiłka jest jego ukrytą miłością" i tym podobne pseudoreżyserskie uwagi.
Statyczne zdjęcie tego nie odda, ale oni byli ryjówkami! Tylko ryjówkowe miny trwały zbyt krótko, bym je uchwycił. Poza tym byłem zajęty bieganiem i poklepywaniem reżysera i realizatora...
Julia Kamińska podpisuje promocyjną grafikę (panie reżyserze, czy mogę zdradzić, że będzie ona częścią - grafika, żeby nie było wątpliwości - kolekcjonerskiej edycji słuchowiska? Nie mogę? Aaa, to nie zdradzę).
Dobrzyk i Labhal... to znaczy Marcin Hycnar i Robert Czebotar podpisują wyżej wymienioną grafikę, tę, co to nie mogę zdradzić, że wejdzie w skład kolekcjonerskiej edycji...
czwartek, 15 stycznia 2015
Raport roczny z realizacji projektu „Szuflada Tomasza S.”
Nie wiem jak to się dzieje, ale ledwie zdążyłem się oswoić z myślą, że skończył się pechowy rok 2013, zdążył się zacząć, namieszać, dać mi w kość i skończyć podwójnie pechowy rok 2014. Żeby to wszystko ogarnąć, sporządziłem raport z nocnych aktywności w tym okropnym roku, w układzie niechronologicznym, niealfabetycznym i nielogicznym.
1. Bardzo dużo pracy włożyłem w ekranizację, a właściwie serializację „Żubra Pompika”, produkowaną przez EgoFILM z Eweliną Gordziejuk u steru. Scenariusze, treatmenty, projekty postaci, tła, ufff. Premiera pierwszego odcinka wiosną 2015, a potem, miejmy nadzieję, produkcja całego pierwszego sezonu. To coś niezwykłego, zobaczyć Pompika, Poradę i Pomruka ruszających się na ekranie (i Polinkę, która w odróżnieniu od książek, pojawia się już w pierwszym odcinku i od tej pory stale towarzyszy Pompikowi). Wkrótce też ruszy strona Pompika - warto co jakiś czas sprawdzać zubrpompik.pl!
2. Wznowienia w Kulturze Gniewu. To niesamowite, ale dwa moje komiksy doczekały się wznowień w ramach serii „Krótkie Gatki” firmowanej przez Kulturę Gniewu. „Ostatni żubr” ukazał się w kolorze (to dzieło Joasi Szłapy, ja pokolorowałem tylko okładkę - dziękuję Ci, Joasiu!), z dodatkami w postaci łamigłówek i galerii wykonanej przez zaprzyjaźnionych mistrzów kreski (dziękuję Wam, chłopaki!). Z kolei „Ryjówka przeznaczenia” to prezent dla wszystkich tych, którzy czytali „Norkę zagłady”, drugi tom cyklu, a nigdzie nie mogli dostać wydanej przez Instytut Biologii Ssaków PAN „Ryjówki”. Również w tym przypadku to wydanie znacznie pogrubione (galera plakatów, dodatkowy komiks o Sorku i Fiodorze).
3. Nowa książka w Multico. Wojtek Mikołuszko napisał trzecią część swojej kapitalnej serii popularnonaukowej dla dzieci - „Z tatą w przyrodę” (poprzednie tomy to „Tato, a dlaczego?” i „Tato, a po co?”). Strasznie się ucieszyłem, że zaprosił mnie do współpracy. Tym razem ilustracje są połączeniem mojej kreski i fotografii dostarczonych przez wydawnictwo. Książka jest super! Przekartkujcie ją choć w empiku (premiera dokładnie za miesiąc)!
4. Sportowa rodzinka- pisałem o tej sympatycznej, promującej zdrowy tryb życia publikacji tutaj.
5. Memo „Czy wiesz, co to za zwierz?” rysowało się to świetnie, gra się też całkiem-całkiem. I nadal można memo kupić w kilku punktach w Hajnówce oraz tutaj i tutaj.
6. Angielskie wydanie bartnika. Bartnik Ignat doczekał się wydania angielskiego za małą wodą - przeniesiona do Londynu Centrala opublikowała go pod tytułem „Forest Beekeeper and the Treasure of Pushcha”. Beekeepera można zamówić na stronie Centrali oraz na amazonie!
7. Narysowałem okładkę do numeru 18 „Zeszytów Komiksowych” - numeru o komiksach dziecięcych (całe szczęście, że nie poproszono mnie o narysowanie okładki do numeru o horrorach... chociaż...).
8. Zapowiedziany już dawno trzeci tom przygód ryjówki przeznaczenia, „Powrót rzęsorka”, jest coraz bliższy realizacji - w 2014 udało mi się skończyć tusze tej epickiej opowieści o miłości i podłości w świecie małych ssaków owadożernych.
9. W TVP Białystok powstał krótki dokument (wyprodukowany przez Panią Beatę Hyży) o tym, jak się robi komiksy w Puszczy Białowieskiej, do obejrzenia tutaj.
10. Zaprojektowałem serię plakatów i fiszek na tematy okołoekologiczne dla Wydziału Informatyki Politechniki Białostockiej. Inspirujące wyzwanie rysunkowe, pozytywne przesłanie, czegóż rysownik może chcieć więcej?
11. W 2014 roku rozpocząłem też dwie bardzo nieregularne serie online - „Science comics” tworzone na potrzeby Instytutu Biologii Ssaków PAN (jednoobrazkowe komiksy przybliżające w formie żartu, często absurdalnego, najnowsze publikacje Instytutu) oraz serię komiksów okołożubrowych dla facebookowego profilu „Żubry online”.
W 2015 roku obiecuję już się tak nie obijać.
1. Bardzo dużo pracy włożyłem w ekranizację, a właściwie serializację „Żubra Pompika”, produkowaną przez EgoFILM z Eweliną Gordziejuk u steru. Scenariusze, treatmenty, projekty postaci, tła, ufff. Premiera pierwszego odcinka wiosną 2015, a potem, miejmy nadzieję, produkcja całego pierwszego sezonu. To coś niezwykłego, zobaczyć Pompika, Poradę i Pomruka ruszających się na ekranie (i Polinkę, która w odróżnieniu od książek, pojawia się już w pierwszym odcinku i od tej pory stale towarzyszy Pompikowi). Wkrótce też ruszy strona Pompika - warto co jakiś czas sprawdzać zubrpompik.pl!
2. Wznowienia w Kulturze Gniewu. To niesamowite, ale dwa moje komiksy doczekały się wznowień w ramach serii „Krótkie Gatki” firmowanej przez Kulturę Gniewu. „Ostatni żubr” ukazał się w kolorze (to dzieło Joasi Szłapy, ja pokolorowałem tylko okładkę - dziękuję Ci, Joasiu!), z dodatkami w postaci łamigłówek i galerii wykonanej przez zaprzyjaźnionych mistrzów kreski (dziękuję Wam, chłopaki!). Z kolei „Ryjówka przeznaczenia” to prezent dla wszystkich tych, którzy czytali „Norkę zagłady”, drugi tom cyklu, a nigdzie nie mogli dostać wydanej przez Instytut Biologii Ssaków PAN „Ryjówki”. Również w tym przypadku to wydanie znacznie pogrubione (galera plakatów, dodatkowy komiks o Sorku i Fiodorze).
3. Nowa książka w Multico. Wojtek Mikołuszko napisał trzecią część swojej kapitalnej serii popularnonaukowej dla dzieci - „Z tatą w przyrodę” (poprzednie tomy to „Tato, a dlaczego?” i „Tato, a po co?”). Strasznie się ucieszyłem, że zaprosił mnie do współpracy. Tym razem ilustracje są połączeniem mojej kreski i fotografii dostarczonych przez wydawnictwo. Książka jest super! Przekartkujcie ją choć w empiku (premiera dokładnie za miesiąc)!
4. Sportowa rodzinka- pisałem o tej sympatycznej, promującej zdrowy tryb życia publikacji tutaj.
5. Memo „Czy wiesz, co to za zwierz?” rysowało się to świetnie, gra się też całkiem-całkiem. I nadal można memo kupić w kilku punktach w Hajnówce oraz tutaj i tutaj.
6. Angielskie wydanie bartnika. Bartnik Ignat doczekał się wydania angielskiego za małą wodą - przeniesiona do Londynu Centrala opublikowała go pod tytułem „Forest Beekeeper and the Treasure of Pushcha”. Beekeepera można zamówić na stronie Centrali oraz na amazonie!
7. Narysowałem okładkę do numeru 18 „Zeszytów Komiksowych” - numeru o komiksach dziecięcych (całe szczęście, że nie poproszono mnie o narysowanie okładki do numeru o horrorach... chociaż...).
8. Zapowiedziany już dawno trzeci tom przygód ryjówki przeznaczenia, „Powrót rzęsorka”, jest coraz bliższy realizacji - w 2014 udało mi się skończyć tusze tej epickiej opowieści o miłości i podłości w świecie małych ssaków owadożernych.
9. W TVP Białystok powstał krótki dokument (wyprodukowany przez Panią Beatę Hyży) o tym, jak się robi komiksy w Puszczy Białowieskiej, do obejrzenia tutaj.
10. Zaprojektowałem serię plakatów i fiszek na tematy okołoekologiczne dla Wydziału Informatyki Politechniki Białostockiej. Inspirujące wyzwanie rysunkowe, pozytywne przesłanie, czegóż rysownik może chcieć więcej?
11. W 2014 roku rozpocząłem też dwie bardzo nieregularne serie online - „Science comics” tworzone na potrzeby Instytutu Biologii Ssaków PAN (jednoobrazkowe komiksy przybliżające w formie żartu, często absurdalnego, najnowsze publikacje Instytutu) oraz serię komiksów okołożubrowych dla facebookowego profilu „Żubry online”.
W 2015 roku obiecuję już się tak nie obijać.
sobota, 29 listopada 2014
Cegiełko - kartka
Kartka, którą przygotowałem dla Wydziału Informatyki Politechniki Białostockiej jako cegiełkę na zbiórkę Fundacji "Pomóż Im" na Rzecz Dzieci z Chorobami Nowotworowymi i Hospicjum dla Dzieci. Kod jest, jak ufam, poprawny (konsultowany z programistą). Myszy leśne zachowują się nieco niezgodnie z biologią gatunku (no, może jedna jest zgodna - ta śpiąca), proszę w związku z tym o wybaczenie. Mysz komputerowa zachowuje się za to zupełnie jak prawdziwa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)