niedziela, 10 maja 2015

Pyrkon 2015

Byłem, zobaczyłem, nakarmiłem mojego wewnętrznego nerda. Zapamiętam, bo:

1. Pierwszy raz byłem na tak wielkiej imprezie. 30 tysięcy ludzi zakręconych na punkcie najogólniej pojętej fantastyki, znaczna część poprzebierana, wszędzie coś się dzieje, wszędzie pełno moich ukochanych motywów, a więc starwarsów, pór na przygodę, komiksów...



2. Mieć spotkanie autorskie na takiej imprezie? Parę lat temu w najśmielszych snach nie widziałbym siebie w takim miejscu. A jednak... Jeszcze lepiej było na przesympatycznym spotkaniu z Sound Tropez, podczas którego siedziałem obok ekipy ze studia i prowadzącego, Kamila Śmiałkowskiego. Było dużo opowieści od kuchni o nagrywaniu słuchowisk komiksowych, było sporo o premierowej Ryjówce przeznaczenia, była okazja przyznać się, jaką wiochę robiłem SoundTropezom podczas nagrań w Warszawie (szarpanie reżysera dźwięku przez bliskiego zawału autora scenariusza included).

A sam poleciałem na spotkanie z Łukaszem Kowalczukiem. Rany, jaki to świetny gość. Przepraszam, że tak rżałem na spotkaniu, to było silniejsze ode mnie...



3. Pierwszy raz zobaczyłem, jak się ryjóweczka prezentuje. No, prezentuje się, prawda?



4. Podpisywałem komiksy tak sympatycznym osobom, jak Fiona ze zdjęcia. Dziękuję za wszystkie miłe słowa o ryjówkach!



5. Wreszcie wisienka na torcie - w programie imprezy widniały moje warsztaty dla dzieci „Fantastyczna strona ewolucji - kreatywne tworzenie bohaterów komiksowych”. Spodziewałem się pięciu-dziesięciu uczestników, 6-10-letnich, przyprowadzonych trochę na siłę przez rodziców, którzy potrzebowali wolnej godzinki na swoje pyrkonowe zajęcia. A jak było? Niemal mi skarpety spadły, kiedy wszystkie miejsca przy stolikach (około 30) zostały zajęte przez ogólnie pojętą młodzież (od nastu do trzydziestu-nastu lat). A już zupełnie odpaliło mnie z kapci, kiedy kolejne osoby wchodziły i zasiadały na podłodze, kompletnie wypełniając salę. Nie miałem za bardzo jak korzystać z flipcharta, nie wyrabiałem się z liczeniem napływających uczestników, zdzierałem gardło starając się dotrzeć do wszystkich... i kapitalnie się bawiłem. Mam nadzieję, że Wy wszyscy, drodzy uczestnicy warsztatów, też... Kilka Waszych kreacji miało prawdziwą moc!

Brak komentarzy: